ile kręgów potrzeba, by stworzyć społeczność?
ostatniego wieczoru spędziłem kilka godzin z trzema kolegami z Bowen w okresie przejściowym-Donem Marshallem, Robem Cairnsem i Robem Ballantyne-omawiając, co, jeśli w ogóle, możemy zrobić, aby rozpocząć przygotowanie naszej społeczności (Bowen Island, off Vancouver BC, populacja 3800, powierzchnia 20 sq. mi.) dla kryzysu gospodarczego, energetycznego i ekologicznego — a może nawet załamania — którego spodziewamy się w nadchodzących dziesięcioleciach.
Bowen w okresie transformacji, podobnie jak wiele społeczności globalnych inicjatyw na rzecz transformacji, wykonuje już kilka krótkoterminowych działań w małych krokach — uczenie się i (na poziomie osobistym) stosowanie zasad permakultury, uzyskiwanie i działanie na audyty energetyczne domu, sporządzanie listy lokalnych ekspertów w dziedzinie zrównoważonej żywności, energii, budownictwa itp., organizowanie imprez uświadamiających itp. Ale jak zauważyłam w moich ostatnich przygotowaniach do niewyobrażalnego stanowiska, obawiam się, że musimy zacząć myśleć o długoterminowych, szerszych, ogólnowspólnotowych zmianach, jeśli chcemy mieć wspólnotę wystarczająco kompetentną, samowystarczalną i odporną na tyle, aby przetrwać poważne i trwałe kryzysy.
czytałem niektóre “plany zejścia energii” niektórych wiodących społeczności w okresie przejściowym i wydają mi się one długie na ideały i cele, a krótkie na wiarygodną strategię — jak się tam dostać stąd. I podczas gdy moja pierwotna myśl polegała na opracowaniu “planu przejścia i odporności”, który obejmowałby aktualne dane, scenariusze, analizy wpływu i szczegółowe plany działania według segmentów społeczności (żywność, energia itp.), Zdałem sobie sprawę, że nasza przyszłość jest tak “niewyobrażalna”, że planowanie strategiczne jest niemożliwe — nie możemy zacząć wiedzieć, co musimy zaplanować, a jeśli zgadniemy, to prawie na pewno się mylimy, że nasz plan okaże się w większości bezużyteczny.
zamiast tego zastanawiałem się, czy sensowne jest posiadanie tego, co Don, Rob i Robert nazwali” pracą w kierunku ” — konkretnych pomysłów na pomoc nam (1) w budowaniu społeczności i zwiększaniu współpracy i dzielenia się, (2) zmniejszaniu zależności od importu i scentralizowanych systemów oraz zwiększaniu samowystarczalności, oraz (3) przygotowywaniu się psychologicznie i zwiększaniu odporności na wszystko, co przyniesie przyszłość. Chodziło o to, aby zacząć robić to w ramach naszej 40-osobowej grupy Bowen in Transition, a następnie angażować innych, dopóki większość wyspiarzy Bowen nie zdobędzie tej wiedzy i tych zdolności, a Bowen stanie się prawdziwą społecznością. “Praca na rzecz” tych trzech celów-Wspólnoty, samowystarczalności i odporności psychicznej-wydawała się być czymś, co wszyscy moglibyśmy uzgodnić, niezależnie od naszej ideologii.
im bardziej myślałem o tym ambitnym celu, tym bardziej stałem się sceptyczny. Nawet jeśli moglibyśmy nakłonić naszych 40 doświadczonych w transformacji członków do wspólnego modelowania tego zachowania (kiedy nie możemy zmusić większości z nich, aby nawet pojawili się na spotkaniach), jak moglibyśmy ewentualnie skalować to do kilku tysięcy osób?
kiedy rozmawialiśmy, było jasne, że każdy z nas był wystarczająco pasjonatem transformacji, aby pozostać w niej w pewnym stopniu zaangażowanym, skupiając się głównie na krótkoterminowych działaniach zwrotnych w obszarach, na których każdy z nas dba-dla Dona, który obejmuje wodę, gospodarkę odpadami i Dobre Samopoczucie, dla Roba obejmuje energię odnawialną, ochronę i zrównoważoną technologię, dla Roberta obejmuje naukę i edukację, a dla mnie obejmuje środki do życia, transport, zrównoważony rozwój ekologiczny i samorządność. Ale jak zauważył Rob, większość wyspiarzy Bowen jest tak zajęta (i zestresowana) opieką (i opieką) nad rodziną, domami i karierą, że nie ma cykli, aby zrobić więcej niż głosować, podpisywać petycje i uczestniczyć w okazjonalnych spotkaniach informacyjnych. Przejście, nawet dla świadomych, znajduje się głównie w kategorii “ważne, ale nie pilne”.
jak sprawić, aby przejście było pilne, a jeśli nie pilne, przynajmniej łatwe lub przyjemne do zaangażowania w jakiś znaczący sposób? Robert mówił o wartości historii w doprowadzeniu ludzi do wspólnego zrozumienia, co może być sposobem na stworzenie poczucia pilności. Powiedział, że większość wyspiarzy Bowen przybyła tu z innego miejsca, a ich historia dotyczy głównie tego, dlaczego tu przybyli i z czego świadomie zrezygnowali.
nasza historia, wyjaśnił, odzwierciedla i napędza nasze wartości, a te z kolei określają, co uważamy za ważne w świecie. Połącz to z Prawem Pollarda (robimy to, co musimy-dbamy o osobiste imperatywy i odpowiadamy na potrzeby chwili; potem robimy to, co jest łatwe; a potem robimy to, co jest zabawne – co kochamy robić), a otrzymasz coś takiego jak grafika powyżej. Wyjaśnia (po lewej stronie), dlaczego 40 Bowen Islanders zrezygnowało z jednego dnia bez większego przekonania, aby wziąć udział w naszym kursie awaryjnym w okresie przejściowym; wyjaśnia również, dlaczego tak trudno jest namówić ich/nas do zrobienia znacznie więcej.
mówiłem trochę o kręgach odporności-o nowym ruchu, o którym mówił mi Tree i z którym pracujemy. Krąg odporności to:
mała grupa 10-20 osób, która łączy się, aby zwiększyć bezpieczeństwo osobiste w tych trudnych czasach. Kręgi mają trzy cele: uczenie się, wzajemna pomoc i działanie społeczne. Gospodarka przechodzi głęboką transformację, a bezpieczeństwo gospodarcze pogarsza się dla milionów ludzi. Martwimy się o nasze bezpieczeństwo finansowe i o przyszłość, którą tworzymy dla naszych dzieci. Wielu z nas nie należy do społeczności, w których możemy otwarcie mówić o tych wyzwaniach i obawach.
Grupa Tree w South Eugene, Oregon, o której wspomniałem w moim poście na temat budowania lokalnego kapitału społecznego, jest przykładem środowisk odporności (chociaż nie nazywa się tak i nie podąża za procesem koła odporności). Czy takie kręgi mogą być modelem, który pozwoliłby nam na bootstrap społeczności na skalę ogólnospołeczną? Jeden z prezenterów do Transition US zasugerował, że zbieżność “metodologii” Transition and Resilience Circle może nam na to pozwolić.
wyzwaniem jest to, że nie sądzę, że można po prostu założyć koła odporności w spójny i zorganizowany sposób. Są to zasadniczo samoorganizujące się grupy. W przeciwieństwie do grup przejściowych (które zwykle mają lokalnych bohaterów, którzy koordynują i trzymają ich razem), kręgi odporności wydają się być bardziej zarządzane kolektywnie, bez nikogo szczególnie odpowiedzialnego lub zależnego od ich kontynuacji.
nasza czwórka dyskutowała o ” magii “tak małych” lepkich ” grup, które nie mają przywódcy ani celu końcowego. Każdy z nas miał jakieś doświadczenie z takimi grupami — moja była (jest) grupą, która spotyka się co miesiąc na śniadaniu w Toronto, którą współtworzyłem i która nadal jest silna beze mnie ponad dekadę później. Nie ma lidera, a wysyłanie przypomnień jest nieskomplikowane i samoorganizowane. Ma często gości, którzy od czasu do czasu dołączają do grupy, i miał kilka większych grup i dłuższych imprez, ale na ogół ma około ośmiu członków w tym samym czasie, z których zwykle 5-7 pojawia się każdego miesiąca. Czy jest coś magicznego w tej liczbie, zastanawialiśmy się, jak zasugerował Christopher Allen (jego badania sugerują, że idealna wielkość grupy roboczej to 5-7 osób, a idealna wielkość “społeczności” to około 50 osób)?
jeśli ma rację, to być może zamiast próbować stworzyć i utrzymać grupę transformacyjną na całej wyspie, powinniśmy starać się stworzyć kręgi odporności w każdym bezpośrednim sąsiedztwie, w którym mieszka jeden lub więcej z naszych 40 członków Bowen in Transition. Co by się stało, gdyby każdy z nas niespodziewanie zadzwonił do swoich najbliższych sąsiadów (czy ich znamy, czy nie), zaprosił ich na “block party” i ocenił, czy jest wśród nich wystarczające zainteresowanie, aby samodzielnie zorganizować koło odporności? Ten rodzaj “organizacji komórkowej”działał dobrze dla innych.
zatem, zamiast podstawowej roli Bowena w transformacji polegającej na budowaniu świadomości na całej wyspie i rekrutacji członków, jak to jest teraz, może ona przekształcić się w znacznie prostszą rolę odwiedzania na zasadzie rotacji 20 lub 30 kręgów odporności na wyspie, podczas ich spotkań, sugerując im działania związane z transformacją i dzieląc się historiami o sukcesach między różnymi kręgami. Gdybyśmy mogli połączyć i połączyć, powiedzmy, 25 kręgów odporności po kilkanaście osób każdy, to byłoby 300 osób w sieci Bowen in Transition, zamiast 40.
pytanie brzmi, czy taka sieć kręgów mogłaby przekształcić się w prawdziwą modelową “społeczność”. To rodzi pytanie, Czym właściwie jest “wspólnota”? Jeśli mamy na myśli to w tym sensie, że musimy “budować lokalną społeczność”, aby móc brać na siebie dodatkowe obowiązki, gdy uderza lokalny kryzys, a władze centralne nie są już w stanie reagować, oraz aby móc współpracować, dzielić się i podejmować decyzje w naszym wspólnym interesie i wspierać się nawzajem, to powiedziałbym, że społeczność to grupa ludzi (około 50, jeśli Christopher ma rację), którzy zbiorowo mają te cechy.:
- znają się i troszczą o siebie nawzajem, pomagają sobie aktywnie i dobrowolnie, a nie z poczucia obowiązku lub umowy.
- zbiorowo mają zdolność do wspólnego życia w stosunkowo niezależny, samowystarczalny i samowystarczalny sposób oraz do wzajemnego wspierania się.
- troszczą się o to samo. Mogą to być wspólne wartości lub wspólne długoterminowe cele, lub może być po prostu wynikiem wspólnego radzenia sobie z jednym lub większą liczbą wspólnych kryzysów.
- żyją w geograficznie przylegającym obszarze i mają wspólne poczucie miejsca i połączenia z ziemią. (Wiem, że to zastrzeżenie będzie kontrowersyjne wśród fanów “wirtualnej społeczności” i nie mówię, że wirtualne grupy nie mogą zrobić niektórych z tych rzeczy dobrze, ale nie mogą zrobić wszystkich, zwłaszcza jeśli kryzysy pod ręką odbierają nam wiele dzisiejszej technologii, którą myślę, że zrobią.)
tak więc dzisiaj 50 osób na obszarze 500 osób mogłoby stworzyć wspólnotę, gdyby nie była zbyt odległa. A jeśli i kiedy znajdziemy się w świecie wielu kryzysów lub całkowitej zapaści społecznej, te 500 ludzi może przekształcić się w dziesięć społeczności po 50 osób każda, z 5 osób w każdej z nowych społeczności już nauczyło się żyć we Wspólnocie, a zatem w stanie pokazać i nauczyć pozostałych 45. Uczyniłyby one naturalne “federacje” społeczności 500 ludzi, a federacje te mogłyby, podobnie jak w przypadku rdzennych Konfederacji, otrzymać odpowiedzialność i środki od poszczególnych społeczności za robienie pewnych rzeczy, które są niepraktyczne dla grupy zaledwie 50 osób.
ile zatem kół potrzeba, aby stworzyć wspólnotę? Jeśli okrąg wynosi 5-7, to zajmie 7-10. Jeśli okrąg wynosi 15 (jak w modelu sprężystych okręgów), zajmie to tylko 3-4. Nie możemy go przepisać — musi ewoluować, aby dopasować się do potrzeb i kultury ludzi i miejsca, i prawdopodobnie będzie się różnić.
ale intryguje mnie możliwość stworzenia realnej, samowystarczalnej i intymnej społeczności z komórek sąsiedzkich w górę, a nie z gmin w dół. Intryguje mnie idea “pracy nad” przejściem Nie poprzez opracowanie planu, ale organicznie poprzez rozwijanie zaangażowania, współczucia, zdolności i poczucia pilności w małych sfederowanych grupach, i pozwalanie, by ich zbiorowa mądrość przenikała się, aż w naszej zbiorowej mądrości, jesteśmy gotowi na wszystko, z czym my i przyszłe pokolenia, musimy się zmierzyć w nadchodzących latach i dziesięcioleciach.
top rysunek Nancy Margulies
Leave a Reply